Większy biust to
marzenie całej rzeszy kobiet. Nie każda z nas ma jednak pieniądze i chęć by oddać
się w ręce chirurga plastycznego. Producenci kosmetyków wyciągają więc pomocną
dłoń, wydając na rynek produkty mające za zadanie powiększyć piersi. Również
marka Eveline stworzyła w tym celu serum, obiecując powiększenie biustu aż o
2,5 cm oraz ujędrnienie skóry.
„Dzięki technologii
Mesotherapy Anti-Age Complex serum już po 1. aplikacji gwarantuje
spektakularne rezultaty powiększenia i ujędrnienia biustu bez konieczności
przeprowadzania inwazyjnego zabiegu chirurgicznego. Przeciwdziała skutkom
upływającego czasu, takim jak opadanie i wiotczenie oraz pozwala na długo
zachować piękny wygląd biustu.”
Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 20 zł
Moja opinia:
Pewnie większość osób
czytających ten post pomyślało, że nie ma możliwości powiększyć piersi zwykłym
kremem czy serum. A jednak da się to zrobić, a o naturalnych wypełniaczach
pisał kiedyś Azjatycki Cukier (klik). Dlatego, zastanawiając się czy serum okaże się
bublem, czy rzeczywiście coś zdziała, postanowiłam najpierw sprawdzić skład,
szukając w nim drogocennych składników.
Na czwartym miejscu
znajdujemy ekstrakt z liści wąkrotki azjatyckiej, który ma istotny wpływ na
syntezę i produkcję kolagenu w skórze. Na szóstej pozycji znajduje się ekstrakt
z korzenia anemarrhena asphodeloides (Volufiline). Ma on silne działanie
antyoksydacyjne, łagodzące i kojące, a ponadto zwiększa ilość lipidów w obrębie
komórek tłuszczowych. Co za tym idzie, komórki tłuszczowe w miejscu nałożenia
zwiększają swoją objętość. Tuż za nim Pullulan, czyli substancja stosowana w
kosmetykach anty-aging. Jej zadaniem jest napięcie skóry i wypełnienie
zmarszczek. Dalej w składzie odnaleźć możemy olej sojowy, który wpływa na
produkcję kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Zawarte w nim izoflawony
sojowe zawierają przeciwutleniacze i działają łagodząco. Wyciąg z brunatnicy
zapobiega utracie wody. Kigelia Afrykańska ma za zadanie ujędrnić i
uelastycznić skórę. W produkcie znajdziemy jeszcze m.in. kofeinę, gumę arabską
wchodzącą w skład związku Acacia Collagen (kolagen roślinny, wzmacnia produkcję
kolagenu w skórze) czy komórki macierzyste jabłoni.
Jak więc widać, w
składzie znajdziemy naprawdę sporo cennych substancji. Problemem może być
jedynie ich rzeczywista ilość w kosmetyku. Cóż z tego, że produkt zawiera
komórki macierzyste jabłoni szwajcarskiej, skoro znajdują się one dopiero w drugiej
połowie składu? Ile rzeczywiście znalazło się ich w preparacie? Oczywiście
istnieją substancje, których nie można umieścić w kosmetyku zbyt wiele. Często
jednak to producent celowo umieszcza ich niewiele, by móc chwalić się ich
obecnością, choć w tak małym stężeniu nie wykazują prawie żadnego działania.
Tym, co ostatnio
zaczęło mnie bardzo denerwować, jeśli chodzi o opakowania kosmetyków, są nierealne
obietnice producentów oraz celowe wprowadzanie konsumentów w błąd. W przypadku
serum Eveline na opakowaniu odnajdujemy informację, że produkt już po pierwszym
użyciu zapewnia spektakularne rezultaty. Kolejną kwestią jest skuteczność
potwierdzona badaniami, czyli informacja o powiększeniu do 2,5 cm. Poniżej,
małym druczkiem, dopisano że badanie było testem samooceny przeprowadzonym na
wybranej grupie kobiet przez 8 tygodni. Czyli tak naprawdę nie jest to żadne
wiarygodne badanie. Ale koniec moich żali, przejdźmy do recenzji.
Producent obiecuje
spektakularne efekty już po pierwszym użyciu. Przyznam szczerze, że osobiście
po pierwszym użyciu nie zauważyłam żadnych efektów. Pomijając już samo
powiększenie, ale nie poczułam żadnego ujędrnienia czy podniesienia. Trzeba
wziąć poprawkę na to, że jestem młoda, więc moja skóra jest jeszcze jędrna i
nie potrzebuje w tej kwestii specjalnych wspomagaczy. Wydaje mi się jednak, że
gdyby serum w tej kwestii działało, jakiekolwiek efekty wystąpiłyby również u
mnie. Stosowałam produkt przez 2 miesiące dwa razy dziennie i nie odczułam
żadnego ujędrnienia.
Teraz kwestia
najważniejsza, czyli powiększenie. Przez cały czas stosowania serum zerkałam w
lustro zastanawiając się czy widzę jakiekolwiek efekty. Czasem wydawało mi się,
że faktycznie coś się zmieniło, innym razem że wcale nie. Postanowiłam więc
zaufać liczbom. Choć mierzenie klatki piersiowej z dokładnością do 0,5
centymetra jest bardzo trudne i na pewno wymiary nie są dokładne, mogę uznać że
zyskałam ok. 1-1,5 cm w obwodzie. Jestem w stanie przyznać, że wizualnie biust
rzeczywiście wygląda na większy, choć jest to zmiana niewielka, a efekt nie dorasta do tego, jaki rzekomo osiągnęły kobiety, na które powołuje się producent.
Jak oceniam serum
Eveline? Mam w stosunku do niego mieszane uczucia. Przemawiają za nim: cena,
dostępność oraz fakt, że rzeczywiście działa. Zdaję sobie jednak sprawę, że
istnieją na rynku preparaty, dzięki którym osiągnąć można o wiele więcej, choć
jednocześnie są o wiele droższe. Warto przetestować by przekonać się jak działa
u was i czy taki efekt was zadowala. Myślę, że produkt ten nakierował moją
uwagę na pielęgnację piersi i na to, że warto poświęcić im trochę więcej czasu.
Będę szukać innych kosmetyków tego typu, a jeśli znajdę coś godnego uwagi, na
pewno o tym napiszę.
Stosowałyście to serum?
Jak wy dbacie o swój biust?
Nie zapomnijcie o Instagramie!
I FACEBOOKU
Z serum od Farmony miałam podobne uczucia. Zauważyłam jakieś ujędrnienie i może wypełnienie ale równie dużo daje sam fakt masażu podczas aplikacji takich specyfików. Szukam obecnie czegoś bardziej naturalnego z przyjaznym składem..ale czy efekty będą jakiekolwiek?
OdpowiedzUsuńJa mam duży biust, ale mam ogromny problem z jędrnością- po zmianach wagi wygląda mało atrakcyjnie. Na pewno gdy ćwiczę siłowo to widzę jakąś różnicę, ale to nie jest efekt mnie w 100% satysfakcjonujący.
OdpowiedzUsuńJa wyłącznie dbam o nawilżenie i robię ćwiczenia na biust ;) Do takich produktów podchodzę ostrożnie
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie wierzę takim kosmetykom ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś serum z Bielendy i faktycznie coś się działo ;) Jednak to było chwilowe powiększenie i oczywiście po odłożeniu produktu wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Też był to produkt cenowo poniżej 20 zł.
OdpowiedzUsuńUżywałam kiedyś tego serum ale niestety nie sprawdził się u mnie kompletnie, chociaż wiedziałam że cudów nie zdziała. Nawilżanie i masaże biustu na pewno poprawiają jędrność więc to mi wystarcza :D
OdpowiedzUsuńOdkąd pracuję w drogerii coraz więcej kosmetyków poznaję i właśnie dziś rzuciły mi się w oczy te sera, w różnych wersjach i byłam ich ciekawa. Fajnie, że jednak jakieś tam efekty są ;)
OdpowiedzUsuńHA! Ciekawe... ciekawe jak po jeszcze dłuższym czasie stosowania czy byłby progres
OdpowiedzUsuńjakoś ciężko mi uwierzyć, żeby działanie tego produkty było tak szalone jak obiecuje producent. Ale kto by kupił produkt, w którym napisane by było, że efekty widoczne już po miesiącu stosowania ?:D
OdpowiedzUsuńMiałam go i Też stosowałam dwa razy dziennie. Efek jaki uzyskałam mogę porównać do tego jakie sa piersi przed okresem. Bardziej okrągłe, podniesione i twardsze :) przynajmniej tak było u mnie :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ufam serum do biustu nie wiedzieć czemu. Może kiedyś się przekonam. Póki co klasyczna pielęgnacja (masło shea) mi wystarcza :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńA ja mimo wszystko nie wierzę w tego rodzaju produkty :P
OdpowiedzUsuńSerio działa? :O
OdpowiedzUsuńZ pewnością po stosowaniu takich kremów nie należy spodziewać się wielkich efektów. Jednak w jakimś stopniu dbają o nasz biust. Bardzo interesujący wpis!
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam- biorąc pod uwagę, że zawiera Volufiline i przeznaczony jest do skóry na biuście, czyli jakby nie było dość wrażliwej, czy mógłby zadziałać jako wypełniacz na bruzdy na twarzy? Piersi raczej nie potrzebuję powiększać, pod tym względem jestem całkiem z siebie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeż się nad tym ostatnio zastanawiałam i postanowiłam go wypróbować w tej roli :) Znaczy niekoniecznie na bruzdy, których nie mam, ale jako powiększacz do policzków i lekkie wypełnienie delikatnej doliny łez. Kilka razy już go użyłam w tej roli i podrażnień nie widać. Być może napiszę o tym osobny post, jeśli efekty się pojawią :)
UsuńBardzo chętnie poczytam! Bo jeśli by faktycznie zadziałał, to byłaby to świetna alternatywa dla sporo droższych wypełniaczy typowo do twarzy.
UsuńChętnie wypróbuję, bo coś tam jednak zdziałał. Miałam kiedyś takie coś marki SOraya i zyskałam jedynie ujędrnienie i większe napięcie skóry ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie wierzę w tego typu kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPrzetestowałam już kilka preparatów powiększających biust i do tej pory żaden nie zadziałał na mnie :(
OdpowiedzUsuńsama nie wiem, mam mieszane uczucia, raczej bym się nie skusiła...
OdpowiedzUsuńhmm mysle, ze kiedyś go sprawdzę ;D
OdpowiedzUsuńMiałam już coś z tej marki, ale się nie sprawdziło :(( Obecnie stosuję olejek ujędrniający z Femi i ładnie podnosi biust :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo
Mam sceptyczne nastawienie do takich kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńPanna K
Uwielbiam gładkośc i "pełnośc' skóry po tym serum:) dla mnie jest rewelacyjne <3 mma juz 3 opakowanie i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńoj mi tam biustu powiększać nie trzeba :D ale byłam pewna, że to ściema :)
OdpowiedzUsuńZużyłam dwie tubki tego serum i żadnych zmian nie zauważyłam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe serum... :D i samo to, że w ogóle zadziałało to szok :) niewiele, ale zawsze coś :)
OdpowiedzUsuńja nie uzywalam i nie uzywam chociaz mam maly biust ale nie widze potrzeby zeby serum stosowac ale fajna recenzja moze kiedys skusze sie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń