Blogosfera już od lat zachwyca się kultowym korektorem Mac, jakim jest Pro Longwear. Przez wielu uznawany jest za cudo i polecany, nic więc dziwnego że i w moje ręce musiał w końcu wpaść. Jeśli zastanawiacie się czy rzeczywiście jest to małe cudo, które warto mieć w swojej kosmetyczce, koniecznie przeczytajcie recenzję.
„Lekki korektor w płynie, zapewniający krycie od lekkiego do średniego i komfortowe, naturalnie matowe wykończenie. Doskonale stapiająca się ze skórą formuła korektora utrzymuje się do 15 godzin. Korektor pomaga zatuszować cienie pod oczami i przebarwienia.”
Cena: 82 zł
Pojemność i opakowanie: 9 ml, szklana buteleczka z pompką
Gama kolorystyczna: 16 odcieni
Opinia:
Trudno jest nie mieć wysokich oczekiwań wobec produktu, który stał się kultowy i przez wiele osób jest wychwalany pod niebiosa. Dlatego też moje wymagania względem korektora Mac były bardzo wysokie. Wydawało mi się wręcz pewne, że pokocham go od pierwszego nałożenia. Mojego entuzjazmu nie zgasiło nawet obejrzenie recenzji Maxineczki, która nie była do końca usatysfakcjonowana jego działaniem – produkt miał dla niej zbyt małe krycie. Ja się jednak uparłam i kupiłam.
Trochę czasu zajęło mi nauczenie się używania Pro Longwear'a. Moim ulubionym dotąd korektorem był Collection Lasting Perfection. Dobrze kryjący i zastygający, utrzymywał się na skórze przez długie godziny. Kiedy więc przyszło mi po raz pierwszy użyć Maca zrobiłam tak samo, jak przy jego poprzedniku. Nałożyłam produkt i zostawiłam go bez przypudrowania. W przypadku Collection pudrowanie wpływało na przesuszenie skóry, a nie było konieczne, ponieważ produkt sam trzymał się przez cały dzień. Jeśli chodzi o Pro Longwear'a również nie było problemu z trwałością, pojawił się jednak inny. Produkt wchodził w zmarszczki wynikające z budowy oka i w jednym miejscu po prostu zniknął. Nie dało się jednak rozetrzeć go palcem, ponieważ zasycha na amen. Postanowiłam więc tradycyjnie przypudrować korektor po nałożeniu i zdaje to egzamin – zastyga on w miejscu, w którym był nałożony i nie przemieszcza się.
Pro Longwear jest produktem o dość rzadkiej konsystencji, co lekko utrudnia nakładanie go. Jeśli używamy go również jako produktu do rozświetlenia pewnych partii twarzy to rzeczywiście, jego formuła będzie plusem. Inaczej jest jednak, gdy mierzymy się z przykryciem mocnych cieni pod oczami lub niedoskonałości. Gęstszy produkt zwyczajnie łatwiej jest nałożyć i utrzymać w miejscu. Ponadto, korektor dość mocno się błyszczy a jego zastyganie trwa naprawdę długo. Zauważyłam jednak, że o wiele lepiej się z nim pracuje gdy kilka/kilkanaście minut przed nałożeniem go pod oczy wycisnę odpowiednią ilość na dłoń i zajmę się innymi czynnościami. W tym czasie produkt gęstnieje, a nakładanie jest o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.
Przejdźmy jednak do jednej z ważniejszych kwestii, czyli krycia. Osoby, które przeczytały zacytowany na początku opis producenta mogły zdziwić się, widząc zdanie: „ Lekki korektor w płynie, zapewniający krycie od lekkiego do średniego...”. Panuje bowiem pewne błędne przekonanie, że Pro Longwear jest korektorem mocno kryjącym. Muszę przyznać, że sama kupiłam go myśląc, że będzie w stanie zakryć moje zasinienia pod oczami, które nie należą do najmniejszych. Jak możecie się domyślić, na tym gruncie się zawiodłam. Nie jest to oczywiście wina produktu, który został dobrze opisany a moja, ponieważ tego nie sprawdziłam. Używając Pro Longweara rzeczywiście możemy uzyskać średnie krycie, jednak z pewnością nie jest to produkt mocno kryjący.
Mimo wspomnianych wyżej cech, godna podziwu jest trwałość. Korektor rzeczywiście utrzymuje się na skórze przez cały dzień i nie ściera się. Ma jednak tendecje do podkreślania suchych skórek. O ile w pierwszych godzinach wygląda pięknie, później staje się lekko widoczny (zaczyna prześwitywać spod o wiele lżejszego podkładu) a skóra wygląda na suchą. Efekt ten może jednak ominąć osoby, które nie mają problemów z suchością cery.
Rzeczą wartą wspomnienia jest opakowanie. Korektor zamknięty jest w bardzo ładnej, szklanej buteleczce z pompką. Słyszałam jednak wiele opinii o tym, że łatwo jest ją stłuc. Mnie na szczęście jeszcze się to nie przytrafiło. Wiele negatywnych opinii budzi jednak sama pompka. Muszę przyznać, że o ile pomysł jest świetny i bardzo higieniczny, o tyle próby wyciśnięcia odpowiedniej ilości korektora są koszmarem. Niestety, ale nawet bardzo delikatne próby naciśnięcia zawsze kończą się wylaniem zbyt dużej ilości kosmetyku. Po prostu do pewnego momentu pompka nie reaguje, a kiedy przekroczymy magiczny próg, jest już za późno. Jeśli braknie wam produktu i chcecie wycisnąć tylko kropelkę, zapomnijcie.
Reasumując, Pro Longwear nieco zawiódł moje oczekiwania, jednak tak naprawdę stało się to z mojej winy. Jeśli szukacie korektora zastygającego o lekkim lub średnim kryciu, zależy wam na wybraniu odpowiedniego odcienia ze sporej gamy kolorystycznej i na trwałości, to jak najbardziej będziecie zadowoleni. Dla mnie pigmentacja jest zbyt słaba, jednak nie znaczy to że nie polubiłam się z tym produktem. Mimo wszystko dość dobrze mi się z nim pracuje i wiem, że utrzyma się na mojej twarzy przez cały dzień. Nawet, jeśli lekko będą spod niego wystawać moje cienie pod oczami ;)
To już ostatni tydzień konkursu!
Nie zapomnijcie o Instagramie!
hmmm...po przeczytaniu Twojej recenzji sama nie wiem czy jest sens się decydować...mimo wszystko do ideału mu wiele brakuje
OdpowiedzUsuńtak to już jest z tymi kultowymi kosmetykami, że nasze oczekiwania są bardzo wysokie :) A nie wszystko potem okazuje się takie różowe ;) Ja na razie mam kamuflaż płynny i w słoiczku z Catrice i mi wystarcza - polecam :)
OdpowiedzUsuńNa yt są prawie wszystkie opinie na plus sama chciałam go zakupić :)
OdpowiedzUsuńWcześniej nie słyszałam o nim ;) sama nie wiem czy chciałabym go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńHmm może się skuszę. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńSama nie miałam okazji go jeszcze używać, ale fakt-faktem, to kultowy kosmetyk i słyszałam o nim już wiele, wiele razy :) Ciekawa jestem jak u mnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Ci za tę recenzję! Od lat poszukuję porzadnego, skutecznego korektora, który nadaje się do skóry dojrzałej i ten od Mac'a brałam pod uwagę. Póki, co używam z powodzeniem kosmetyku SLA - markę stworzoną przez profesjonalistę w branży kosmetycznej Serga Louisa Alvareza (nie wiem, czy jego kosmetyki są dostępne w Polsce, nawet w Lyonie nie ma butiku SLA nie wspominając w ogóle o perfumeriach, więc trzeba się po nie wybrać do Paryża ;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale dla mnie za drogii...
OdpowiedzUsuńJa właśnie go używam, i nie powiem, bardzo mi odpowiada :) Szkoda, że nie jesteś nim usatysfakcjonowana w 100%...
OdpowiedzUsuńO tym korektorze jest głośno w blogosferze, jednak mnie nie kusi zbyt mocno :D
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę, za tę cenę oczekiwałabym mojego ideału - zastygającego, w pełni kryjącego, trwałego na amen. ;)
OdpowiedzUsuńKorektor chodzi za mną już od dłuższego czasu, chętnie w końcu go przetestuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Cena odstrasza... Trzeba dobrze zastanowić się nad jego zakupem.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciała go kupić, ale jest za drogi ;/
OdpowiedzUsuńmiałam go i wystarczył na ponad 6 msc :D kupie ponownie, lubie nakladac go beauty blenderem:)
OdpowiedzUsuńGłośno o nim ostatnio :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma dobrą trwałość :) BTW ja jakoś nie lubię eksperymentować z podkładami :))
OdpowiedzUsuńMam go i całkiem fajnie się sprawdza nakładany zwilżoną gąbeczką :) Nie wyobrażam sobie nie przypudrowywać korektorów - dzięki temu nie zbierają się tak bardzo w załamaniach. Nie wiem czy kupię go ponownie gdyż w zupełności wystarczy mi płynny Catrice :)
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie za drogi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Też chciałam go zakupić jednak recenzja Maxineczki bardzo mnie od niego odsuneła, szczególnie, że jestem fanką Collection oraz Catrice. Może jednak się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://mjglamm.blogspot.co.uk/
Średnie krycie zdecydowanie nie jest dla mnie. Tak jak Ty borykam się z problemem widocznych zasinień.
OdpowiedzUsuńdla mnie Pro Longwear jest świetnym produktem. moim zdaniem konsystencja jest dość gęsta. to prawda, że się błyszczy i bez pudru się nie obejdzie. ja nakładam go tylko pod oczy i sprawdza się idealnie. fakt - nie mam dużych cieni pod oczami :)
OdpowiedzUsuń