Cześć Piękni!
Z zamiarem napisania tej recenzji nosiłam się już od dłuższego czasu, jednak z niewiadomych przyczyn ciągle odkładałam ją na później. Ostatecznie nakłoniły mnie do tego filmy Maxineczki z Arleną Witt oraz Katosu, w których to Maxi mówiła o bohaterze dzisiejszego posta. Krem ten kupiłam bowiem "z polecenia" Asi, która określa go mianem najlepszego kremu pod oczy na świecie. Jeśli jesteście ciekawi czy podzielam jej zdanie, zapraszam do czytania.Co mówi producent?
Bogaty w składniki, skoncentrowany krem zawierający peptydy, naturalne olejki roślinne i substancje nawilżające ożywia okolice oczu, przeciwdziała powstawaniu zmarszczek oraz redukuje cienie i "worki" pod oczami. Przetestowany dermatologicznie i oftalmologicznie.
Cena i pojemność: 315 zł za 15 ml
Opakowanie: szklany słoiczek
Mój typ cery: skóra pod oczami jest delikatna, ze skłonnością do przesuszania się
Moja opinia:
Tak jak pisałam na początku, po raz pierwszy o tym kremie usłyszałam u Maxineczki, która już od dawna wychwala go pod niebiosa. Po kilku czy też kilkunastu miesiącach wysłuchiwania samych ochów i achów na jego temat, postanowiłam w końcu sama go przetestować. Od razu muszę przyznać - tak, cena jest zawrotna. Jednak należę do osób z cerą suchą i nie do końca odpowiadają mi kremy o lekkiej konsystencji. W przypadku produktów pod oczy zdecydowana większość to leciutkie żele, które co prawda wchłaniają się w okamgnieniu, jednak po nałożeniu na nie cięższego korektora (co u mnie jest koniecznością przez dosyć duże cienie pod oczami) łatwo o katastrofę. Jednym z lepszych kremów jakie miałam był Clinique All About Eyes Rich, który również kupiłam z polecenia Maxi. Sprawdził się u mnie całkiem dobrze, jednak wciąż szukałam czegoś lepszego i tak trafiłam na krem Bobbi Brown.
Formuła kosmetyku jest naprawdę bardzo gęsta, co dla mnie jest ogromną zaletą. Krem jest tłustawy i bardzo zbity, dzięki czemu jest też wydajny. Tłusta warstwa utrzymuje się na skórze przez długi czas, działa więc jak ochronny płaszcz przed czynnikami zewnętrznymi. Co ciekawe jednak, świetnie nadaje się pod makijaż. Korektor nie spływa, nie waży się, nie dzieje się z nim absolutnie nic złego. W dni kiedy nie nakładam makijażu, mogę wyczuć tę warstwę ochronną nawet kilkanaście godzin po nałożeniu.
Przyjrzyjmy się jednak składowi, bo to jego dotyczy większość nie do końca pozytywnych opinii jakie miałam okazję słyszeć o tym produkcie. Pierwsze miejsce w składzie (tuż po wodzie) zajmuje wazelina i tutaj muszę przyznać, że 300 zł za kosmetyk, który oparty jest na bazie wazeliny wydaje się grubą przesadą. Sama zawahałam się nad jego zakupem, gdy zerknęłam na skład. Mimo wszystko, żaden tańszy krem z bazą parafinową, wazelinową czy też inną ropopochodną ani nawet opartą na zupełnie innym składniku nie zachowuje się tak, jak ten. Marka reflektuje się jednak, ponieważ tuż po wazelinie odnajdujemy masło shea i glicerynę. Dalej kolejna ropopochodna - cerezyna. Pamiętajcie jednak, że skóra pod oczami nie ma porów, dlatego komedogenne działanie substancji tego typu nie jest przeszkodą. Następnie silikon, acetyloglukozoamina (mająca m.in. lekkie działanie złuszczające i przeciwzmarszczkowe), humektant, silikony, alkohol lanolinowy (natłuszczacz), ekstrakt z zielonej herbaty, który ma działanie odkażające, bakteriobójcze czy nawilżające. Kolejno w składzie znaleźć można: ekstrakt z oliwek, wyciąg z otrębów pszennych (działa antyoksydacyjnie oraz ochronnie), wyciąg z korzenia tarczycy bajkalskiej (łagodzi podrażnienia, jest naturalnym filtrem UV), wyciąg z alg brunatnych (mają one silne działanie antyoksydacyjne oraz regenerujące), ekstrakt z algi czerwonej Asparagopsis Armata (zmniejsza widoczność naczynek, a co za tym idzie - sińców pod oczami), wyciąg z jabłek (silne działanie antyoksydacyjne oraz regenerujące). Nie, to jeszcze nie koniec ani składu, ani ekstraktów i wyciągów. Następne na liście są: wyciąg z korzenia morwy (wyrównuje przebarwienia i uelastycznia skórę), ekstrakt z szałwii muszkatołowej (działa antybakteryjnie i nawilżająco), olej z wiesiołka (ma działanie antyoksydacyjne i uelastyczniające skórę), olej z nasion łąkowej piany (nawilża i zmiękcza), olej z pestek winogron (zmniejsza widoczność naczyń krwionośnych, tworzy tłusty film), sacharoza (wiąże wodę w naskórku), krzemionka (używana głównie w kosmetykach do cery tłustej, wchłania sebum, poprawia przyczepność oraz łatwość aplikacji), cholesterol (odpowiada za syntezę witaminy D, działa ochronnie, jest przeciwutleniaczem), sorbitol (wiąże wodę w naskórku). Dalej mamy substancje odpowiadające za konsystencję i formułę kremu takie jak np. alkohol behenylowy, które często są emolientami lub humenktantami. Z ciekawych z punktu widzenia konsumenta składników znajdziemy jeszcze produkt kontrolowanej lisyzy gatunków Micrococcus, czyli substancję zapobiegającą fotostarzeniu. Ma więc idealne działanie na lato, ponieważ niweluje skutki negatywnego wpływu słońca na skórę. Na końcu składu znajdziemy jeszcze kwas linolenowy, który zatrzymuje wodę w skórze oraz kwas hialuronowy.
Jak widać, skład nie jest wcale taki zły. Jest wprawdzie ogromny, tak długiego składu kremu chyba dawno nie widziałam ;) Jego długość jest jednak spowodowana ogromną ilością zastosowanych ekstraktów czy olei i według mnie to uzasadnia i usprawiedliwia producenta. Oprócz tej nieszczęsnej wazeliny na samym początku, której oczywiście jest najwięcej, oraz ceryzyny skład jest według mnie całkiem przyjemny.
Jak więc oceniam działanie kremu? Muszę przyznać, że początkowo byłam nim trochę rozczarowana. Nie dlatego, że nie podoba mi się jego działanie, a dlatego, że Maxi obiecywała efekt wow, podczas gdy stan mojej skóry nie uległ właściwie żadnej zmianie. Z czasem doszłam jednak do wniosku, że prawdopodobnie znaczenie ma tutaj wiek oraz stan skóry. O ile Asia może już u siebie zapewne zauważyć pierwsze objawy starzenia, ja mając 20 lat jeszcze ich nie doświadczam. Moja skóra sama z siebie, wspierana od dawna odpowiednią pielęgnacją, pracuje na takim poziomie, że po prostu nie mogę jej wznieść na "wyższy level". Przestałam więc kręcić nosem i marudzić. Kremu dalej używam i będę używać, aby jak najdłużej odłożyć w czasie pierwsze zmarszczki i przejawy starzenia w tej okolicy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wydajność naprawdę jest oszałamiająca. Spotkałam się z opiniami, według których krem ten wystarcza nawet na pół roku użytkowania. Mam nadzieję, że zdążę go do tego czasu zużyć, bo tyle też wynosi jego data ważności po otwarciu, a ja po ok. 4 miesiącach użytkowania nie zużyłam chyba nawet połowy.
Jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie czy jest to najlepszy krem pod oczy na świecie, musiałabym powiedzieć, że nie wiem. Jest to jednak najlepszy krem jaki miałam do tej pory, dlatego w najbliższej przyszłości nie mam zamiaru z niego rezygnować. Kusi mnie jednak zbierający świetne opinie koreański krem marki SU:M37, jednak jego cena również jest dość wysoka, a ponadto boję się podróbek, na które łatwo się natknąć.
Używaliście już tego kremu pod oczy? Jakie są wasze opinie?
Ja ostatnio zapominam o kremie pod oczka.
OdpowiedzUsuńCzęsto zapominam o kremie pod oczy; mam chyba cztery rozpoczęte, ale w sumie żaden nie przypadł mi do gustu
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąć pierwszy raz słyszę o tym kremie i gdyby nie ta ogromna cena to pewnie bym się na niego skusiła wypróbować
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale ma naprawdę dużo fajnych składników :)
OdpowiedzUsuńSklad mi sie podoba dobre z niego mazidlo:)
OdpowiedzUsuńCiekawy sklad tego kremu pod oczy
OdpowiedzUsuńCena zdecydowanie nie na moją kieszeń, ale znajduje się na mojej liście marzeń ;) Przydałoby mi się coś dobrego pod oczy, bo moja bogata mimika twarzy i budowa oka sprawiają, że od zawsze miałam delikatne zmarszczki pod oczami a od dwudziestego roku życia zaczęły mi się pogłębiać i rozlewać...
OdpowiedzUsuńRewelacja ☺
OdpowiedzUsuńZa taką cenę, to musiałby mi zrobić lifting ;D
OdpowiedzUsuńCzyi pozostaje Ci przetestować ten krem za 15-20 lat i wtedy będziesz mogła powiedzieć, czy jest to najlepszy krem pod oczy :)
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, jak będę dbała o okolice pod oczami to nie będzie mi nic mocnego potrzebne :p A jak zaniedbam, to już nic nie pomoże :D
UsuńJa uwielbiam kremy pod oczy z firmy Flos-lek. :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze go nigdy używać, ale chętnie bym go wypróbowała, ciekawa jestem jak by u mnie się sprawdził jestem nieco starsza :)
OdpowiedzUsuńPolecę mamie :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji używać tego typu kremów ;)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze go nie używałam,może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki,muszę się zainteresować. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film Maxineczki, w którym zachwalała ten krem :) Ja nie dbam szczególnie o okolice pod oczami. Dopiero co kupiłam swój pierwszy krem przeznaczony do tej części twarzy :) więc nie mam dużych wymagań.
OdpowiedzUsuńJa na razie mam swój ideał z Siquens, co prawda moja skóra pod oczami jest odrobinę inna niż Twoja więc u Ciebie mógłby sie nie spisać. Kremu Bobbi Brown nie miałam i raczej nie jest to moja półka cenowa na daną chwilę i pewnie w przyszłości też nie prędko ;)
OdpowiedzUsuńTego nie znam. Dopiero od niedawna zaczęłam używać kremu pod oczy regularnie, więc wszystko przede mną ;)
OdpowiedzUsuńCena dla mnie za duża...
OdpowiedzUsuńDla mnie cena za wysoka. Szkoda, że nie daje efektu wow, ale dobrze, że i tak się Tobie sprawdza. Sama nie mam wymagającej skóry pod oczami, więc lżejsze kremy mi wystarczą :)
OdpowiedzUsuńprzyznam szczerze, że rzadko używam kremów pod oczy :(
OdpowiedzUsuńthis post is amazing :)
OdpowiedzUsuńkisses!
https://www.instagram.com/tijamomcilovic/
http://itsmetijana.blogspot.rs/
Ciekawy produkt, rzadko jaki krem pod oczy nadaje się pod makijaż :) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńMiałem inną wersję i ten zapach ... ahh boski :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim czytam.
OdpowiedzUsuńPóki co, to nie na moją kieszeń :D
OdpowiedzUsuńJa póki co nie używam kremów pod oczy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kremy pod oczy o treściwej konsystencji :)
OdpowiedzUsuńtego nie miałam okazji testować. ciekawa jestem czy też bym go tak polubiła :)
OdpowiedzUsuńSandicious
nie słyszałam o tym kremie ;) dobrze, że sprawdził się u Ciebie, ja jednak bym się na niego nie skusiła ;)
OdpowiedzUsuńMi chyba nie pomoże...jestem za stara :D
OdpowiedzUsuńTak, też słyszałam o tym kremie dużo. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńJa przerabiałem już wiele kremów pod oczy xD
OdpowiedzUsuńNie kusi mnie.
OdpowiedzUsuńNie przyjrzałam się wcześniej jego składnikom. Fajnie, że zrobiłaś jego analizę.
OdpowiedzUsuńnie uzywalam go, ale kusi mnie wlasnie po recenzji Maxi.. chodz bije sie tez z Shiseido bo slyszalam rowniez genialne opinie na jego temat.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym kremie, ale nie używałam :) Ja mam już 34 lata, więc może u mnie by coś zdziałał :D
OdpowiedzUsuńUuuuu kusi mnie ten krem, ale zakup ciągle odkładam. Miałam cud Kiehl's, który dla mnie jest porażką, mam obecnie Clinique, o którym wspominasz i jest odrobinę lepszy, ale wolałabym się na niego nie skusić. Więc jak źle wypadnie u mnie Bobbi? :/
OdpowiedzUsuńWarto iść do Douglasa i poprosić o próbkę :)
UsuńZapowiada się kusząco :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post.This jest interesującym produktem, ale cena nie jest atrakcyjna.
OdpowiedzUsuńJa nie mam specjalnego kremu pod oczy, ale coraz bardziej się nad nim zastanawiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam ale widzę, że krem jest ciekawy :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam jakiegoś fajnego kremu pod oczy :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG klik
Oj, ale cena dl;a mnie nie do przyjecia, przynajmniej na razie :) ja używam rollon-u z Rival de Loop i jestem, nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kosmetyku, ale opisujesz go tak ze mam wrażenie, że polubilabym go :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wydaje się być fajny, ale cena jak dla mnie za wysoka :/
OdpowiedzUsuńTego akurat nie miałam ale bardzo chętnie bym go wypróbowała z tego względu, ze koniecznością są dla mnie kremy pod oczy , Buziaki
OdpowiedzUsuńHej, wpadłam tylko na chwilkę, żeby dać znać, że wróciłam do blogowania ;)
OdpowiedzUsuńDużo się u mnie zmieniło, wszystko poukładało, mogę działać :)
W wolnej chwili zapraszam :* http://lamia-riae.blogspot.com
Właśnie u Maxineczki o nim słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJego cena mnie niestety odstrasza...
OdpowiedzUsuńJa uzywam zbawiennego na moje okolice pod oczami kremu Remescar,jest świetny,niedrogi,wydajny i przede wszystkim bardzo szybko dziala po aplikacji. Malutkie cudeńko :)
OdpowiedzUsuń