
Cześć Piękni!
Dzisiaj chciałabym
porozmawiać z wami na temat starzenia się skóry oraz jej pielęgnacji. Jest to
post dla wszystkich, nieważne czy macie 15, 20 czy 50 lat. Powszechnie uważa
się, że skóra zaczyna się starzeć od 25 roku życia i że jest to pierwszy
moment, kiedy należy pomyśleć o pielęgnacji zapobiegającej starzeniu. Jeśli
jednak porównamy cerę 25-letniej osoby uprawiającej sport, dobrze odżywiającej
się, unikającej promieni UV, niepalącej i dbającej o swoją skórę z cerą
25-letniej osoby, która nie rusza się, bardzo źle się odżywia, zbyt dużo się
opala, pali i kompletnie nie interesuje jej temat dbania o skórę, na pewno
odkryjemy ogromne różnice. Dlaczego więc obie te osoby miałyby korzystać z tych
samych kosmetyków, jeśli wiek ich skóry może się różnić o kilkanaście lat?
Na początku chciałabym wytłumaczyć bardzo ważną kwestię, jaką jest pielęgnacja w ogóle. Tak samo jak aktywność fizyczna zapewnia nam sprawność nie tylko na obecnym etapie życia, ale również sprawia, że dłużej będziemy sprawni, pielęgnacja nie tylko pomaga nam uporać się z aktualnymi problemami cery, ale jest też inwestycją w przyszłość. Nieważne więc czy masz 15, 25 czy 40 lat – pielęgnując skórę w odpowiedni sposób, przedłużasz jej młodość.
Z wiekiem tracimy wiele
substancji, które nasz organizm wytwarza w naturalny sposób. Są to m.in
kolagen, elastyna czy kwas hialuronowy. Trudno jednak określić moment, w którym
zaczyna nam ich brakować i kiedy należy pobudzić organizm do ich wytwarzania
lub dostarczyć ich z zewnątrz. Zmarszczki są tylko efektem, więc jeśli się
pojawiły, oznacza to że coś w strukturze naszej skóry już się zepsuło i nie
odwrócimy tego. Istnieje znany powszechnie mit, według którego cera rozleniwia
się na skutek stosowania kremów z substancjami, których jeszcze nie potrzebuje.
Jest to kompletne kłamstwo, gdyż nasza skóra działa na zasadzie gąbki. Jeśli
nasączymy ją wodą, nie wchłonie więcej niż jest w stanie przyjąć. Tak samo
młoda skóra, która nie potrzebuje danych substancji po prostu ich nie przyjmie.
W Azji kobiety już od nastoletnich lat stosują pielęgnację, która ma zapobiegać
starzeniu, a ich twarze wyglądają nieporównywalnie młodziej od twarzy kobiet z
Zachodu. Więcej na ten temat możecie przeczytać w poście Azjatyckiego Cukru
(klik),
który według mnie wyczerpuje temat rozleniwiania się skóry przez kremy. Są
pewne wyjątki, jak np. kosmetyki liftingujące, które tuż po nałożeniu napinają i
podciągają skórę, co nie jest wskazane w przypadkach, gdy cera tego nie potrzebuje.
Oczywiście jeśli nasza skóra sama zapewnia sobie 95% tego, czego potrzebuje, to
stosowanie produktów, które dostarczają 50% potrzebnych substancji nie ma
sensu. Jednak nie wiemy ile substancji tak naprawdę znajduje się w danym kremie
oraz ile nasza skóra ich potrzebuje. Warto znaleźć złoty środek i zastanowić
się czego i w jakiej ilości nasza skóra może potrzebować, a później sprawdzić
czy produkty które mają te potrzeby zaspokoić rzeczywiście działają.
![]() |
Grafiki wykonane przez Dr. D'Lynn Waldron pokazujące, że tylko od nas zależy, w jaki sposób się zestarzejemy. |
Pojęciem wartym zdefiniowania jest określenie „pielęgnacja przeciwzmarszczkowa”. Na Zachodzie nie rozróżnia się prewencji starzenia od walczenia z już powstałymi zmianami. Tutaj walczy się tylko z tym, co już jest widoczne. Prawda jest jednak taka, że jeśli zmiany te już zaszły, nie ma możliwości ich cofnięcia. Zmarszczkę można wypełnić, ale już zawsze będzie to miejsce, w którym struktura kolagenu i elastyny się załamała. Jeśli pognieciemy kartkę, możemy próbować ją „wyprasować”, ale nie jesteśmy w stanie sprawić by wyglądała jak nowa. Pielęgnacją przeciwzmarszczkową powinno być coś, co jak sama nazwa mówi, ma nie dopuścić do starzenia. Tak jak mata antypoślizgowa ma zapobiegać poślizgnięciu się, a nie niwelować jego skutki, tak pielęgnacja „anti-aging” powinna zapobiegać, a nie leczyć. Dlatego kompletnie nie rozumiem, kiedy ktoś posługuje się argumentem, że dana osoba nie może używać kremów przeciwzmarszczkowych, bo przecież jeszcze nie ma zmarszczek. Tak samo nie rozumiem argumentu: „nie możesz tego używać, bo jesteś za młoda”. Jak już wcześniej pisałam, wiek naszej cery to nie to samo co nasz wiek w metryce. Sami musimy poznać naszą skórę i stwierdzić jakiej pielęgnacji potrzebuje, pamiętając przy tym że to skład definiuje czy coś jest dla nas odpowiednie, a nie etykietka na opakowaniu. Czasem najlepszym kosmetykiem zapobiegającym starzeniu może się okazać produkt, który wcale nie jest oznaczony jako „przeciwzmarszczkowy”.
Łączy się z tym pewien
fakt, o którym warto wspomnieć. Podziały typu 25+, 30+ itd. to ściema,
zwłaszcza jeśli chodzi o produkty drogeryjne. Nie oszukujmy się też, w kremie
za 20 zł nie znajdziemy zbyt dużej ilości substancji, które rzeczywiście
działają. Oczywiście są one dodawane, jednak kilka kropli na cały krem raczej
cudów nie zdziała. Różnica między kremem 30+ a 40+ to zapewne właśnie tych
kilka kropli więcej, więc raczej nie ma się czym przejmować. Dlatego nawet
gdyby cera miała się rozleniwić, ilość wartościowych substancji w wielu
drogeryjnych kosmetykach jest na tyle niska, że nie ma wielkiego znaczenia czy
jest to produkt dla 30-latek czy 50-latek. Oczywiście również w drogerii
znajdziemy perełki, dlatego obowiązkowa jest choć podstawowa umiejętność
odczytywania składów oraz znajomość własnego ciała. Tylko tak możemy
zweryfikować czy dany produkt jest warty wypróbowania i czy potrzebujemy
zawartych w nim substancji. Co więcej, Maxineczka kilkakrotnie wspominała na
swoim kanale, że pewien producent kosmetyków przyznał, iż oznaczenia wiekowe
służą tylko temu, aby konsument wiedział do której półki w sklepie podejść. Jak
już wiemy, każda cera starzeje się w innym tempie, więc oznaczenia tego typu
nie mają racji bytu. Ciekawe jest to, że w Azji w ogóle nie istnieje podział
kosmetyków ze względu na wiek. Wszystkie dopasowane są do konkretnego problemu,
np. odwodnienia cery czy rozszerzonych porów, a nie do wieku.
Jeśli liczyliście, że w
moim poście znajdziecie konkretną odpowiedź na pytanie postawione w tytule,
zawiodę was. Piękna skóra przez długie lata to nie efekt przypadku, a
świadomych wyborów. Jeżeli poświęcicie chwilę na to, by dowiedzieć się jak
funkcjonuje wasz organizm oraz przyjrzycie się waszej cerze zamiast bezmyślnie
nakładać na nią to, co miało ładne opakowanie lub obiecywało najlepsze efekty,
będziecie w stanie dopasować pielęgnację idealną do potrzeb waszej skóry.
Na co zwracacie uwagę
dobierając produkty pielęgnacyjne? Działacie prewencyjnie, czy staracie się
ukrywać już powstałe zmiany?
Nie zapomnijcie o Instagramie!
U mnie chyba występuję równowaga w kosmetykach. Staram się sięgać po kosmetyki przeciwzmarszczkowe działając zapobiegawczo .Nie mam jednak parcia, że muszą być wyłącznie o takim działaniu. Na oznaczenia +25,+40 nie zwracam uwagi.
OdpowiedzUsuńDziałam prewencyjnie, a przynajmniej staram się :) Rano zazwyczaj stosuję lekkie kremy, za to wieczorem te treściwe lub oleje ;) Największy problem mam z kremami pod oczy, trudno znaleźć mi taki, który by mnie zadowolił :) Póki co jednak oleje są najlepsze w tych okolicach. Chciałabym, żeby na naszych kosmetycznych półkach sklepowych produkty były pogrupowane ze względu na problemy skóry :)
OdpowiedzUsuńKiedyś, jak byłam w wieku gimnazjum, patrzyłam na oznaczenia na kosmetyków. Teraz, kiedy już się trochę znam na składach, wiem, że etykieta 20+, 40+ 55+ to ściema - kosmetyki, tak jak piszesz, różnią się najczęściej ilością składników odżywczych i dwudziestolatce może idealnie się sprawdzić krem dla osób 30+ - ważne, aby znać potrzeby skóry.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny post Kochana i też dostaję alergii kiedy ktoś mi mówi, że uzywam nieodpowiednich kremów do mojego wieku. Totalny Bullshit ! Mam zaraz 30 lat i myślę, że nie wyglądam na tyle, jedynie jaką zmarszczkę mam to na czole, no ale niestety jak piszesz już ona nie zniknie. W każdym razie już od dawna używałam kremów przeciwzmarszkowych bo to wpoiła mi moja Mamusia Kochana aby już zapobiegać. Szkoda, że nasze kremy nie są podzielone na typ i rodzaj skóry tylko właśnie n aten wiek :( Buziaki
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Na taki czekałam! Od dawna próbuję znaleźć "coś" i mam tylko wrażenie, że z biegiel lat moje zmarszczki pod oczami tylko pogłębiają sie. Wiem, że jest to niestety urok mojej pracy, gdyż wymaga ona dużo makijażu itp. Podzielam Twoje zdanie, najlepszym rozwiązaniem jest zdrowa dieta, aktywnośc fizyczna. Zdrowy tryb życia. Im bardziej dbamy o naszą skórę- odwdzięczy się ona nam dobrym wyglądem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Ja dobieram produkty w zależności od swoich potrzeb, są kosmetyki które stosuję od 16+ a są też takie 45+, zawsze uważałam że to jakich kosmetyków używamy zależy tylko od naszych potrzeb w danym momencie. Często sama robię jakieś maseczki, peelingi itp. Obecnie mam prawie 29 lat a często mam sytuacje że proszą mnie o dowód :) szczególnie jak jestem bez makijażu :P
OdpowiedzUsuńJa na razie baaardzo mocno nawilżam i odżywiam ale już zastanawiam się nad zakupem pierwszego takiego kremu. Mam 27 lat :)
OdpowiedzUsuńMam 22 lata i póki co stawiam na intensywne nawilżanie. Jednak czasem z mamą na spółkę kupimy sobie krem odżywczy i dodatkowo działający przeciwzmarszczkowo. Nieraz takie kremy super nawilżają i skóra po nich jej taka gładziutka... Więc czemu nie używać ich wcześniej, skoro należycie działają? :) Pozdrowionka cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńOd zawsze zmagam sie z problemami z cera. Dlatego mam absolutnego bzika na tym punkcie. Jestem z tej grupy "mniej znaczy lepiej" wiec zarówno składy jak i ilości kosmetyków traktuje po macoszemu ;) na chwile obecna wieczory oddaje maski shea, a na dzień stosuje krem ze ślimaka. Na wieczór chce dodać serum z Wit C - ćwierćwiecze juz za mną, wiec świadomie rozglądam sie za czymś co pozwoli mi zachować na dluzej świeży i promienny wygląd ;)
OdpowiedzUsuńMam 27 ale używam już kremów przeciwzmarszczkowych :) W mojej pielęgnacji znajdują się także kremy mocno nawilżające. Nie stosuję natomiast serum przeciwzmarszczkowego - na to daję sobie jeszcze trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńJa mam 18 i używam kremu 25 + z ziaji bo jest świetny! :)
OdpowiedzUsuńBardo ciekawy post . Staram się dbać o kondycję skóry i z pewnością przydadzą się informacje o prawidłowej pielęgnacji ;)
OdpowiedzUsuńMelodylaniella.blogspot.com
Ważne, żeby akceptować siebie w każdym wieku i nie popadać w obłęd za "wieczną młodością". Warto dbać o siebie, prowadzić zdrowy tryb życia i korzystać z niego :) Mimo, że dużo uśmiechu, może powodować więcej zmarszczek, co tam! :))
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post :) ja szczerze mówiąc nie lubię kremów do twarzy ale chyba muszę się do nich przekonać bo kiepsko to widzę. Staram się co jakiś czas zafundować mojej skórze jakiś profesjonalny zabieg - mam dwa mega przydatne urządzenia - peeling kawitacyjny i darsonwal. Poza tym robię maski algowe + serum - to po nich widać natychmiastowe efekty. Czasami jeśli nie chcę poświęcać zbyt dużo czasu to używam masek kremowych.
OdpowiedzUsuńJa mam cerę mieszaną w kierunku tłustej i "efektem ubocznym" jest wolniejszy proces starzenia skóry - widać to zresztą w mojej rodzinie, mój 80-letni dziadek wygląda co najmniej 10 lat młodziej, a rodzice, choć skończyli już 50-tkę, na tle swoich rówieśników prezentują się dużo młodziej. Akurat tak się zdarzyło, że z dwóch stron rodzina zachowuje młody wygląd ;) Ale zauważam, że pojawiają się już jakieś drobne oznaki czasu w okolicach wokół oczu. Na razie ograniczam się do zwykłego kremu nawilżającego pod oczy, ale myślę powoli o jakimś przeciwzmarszczkowym kremie. Zawsze byłam zdania, że nie trzeba patrzeć na to, komu producent dedykuje krem. Jeśli coś ma znaczek "+30", a sprawdza się dwudziestolatce - dlaczego miałaby porzucić stosowanie tego produktu? Poza tym - lepiej zapobiegać, niż leczyć ;)
OdpowiedzUsuńJa póki co stosuję kremy nawilżające i olejki:) Mam zmarszczki na czole, delikatne pod oczami i wokół ust, ale ciężko ich nie mieć jak się ma bogatą mimikę;)
OdpowiedzUsuńKobieta bez wieku robi wrażenie. :) Chciałoby się mieć te geny, :D
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. :)
Ja mam 32 i jeszcze nie stosuję przeciwzmarszczkowych :P Ogólnie smaruję się dużo, ale większość anti-aging próbuje mi twarz wypalić :/
OdpowiedzUsuńU mnie pojawiły się pierwsze zmarszczki, ale wiem, że jest to efekt leczenia dermatologicznego. I też zastanawiam się, żeby włączyć do pielęgnacji twarzy jakieś kremy, które mi po prostu pomogą :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zmarszczki to był dla mnie sygnał do lepszej pielęgnacji cery. Wcześniej nie poświęcałam jej zbyt wiele uwagi. Szukając czegoś co przyniesie efekt, rozświetli skórę twarzy i poprawi jej kondycję, trafiłam na propozycję zastosowania witaminy C. Do gustu przypadło mi serum LIQ CC rich (kierowałam się składem, opiniami, ale też wyglądem kosmetyku). Produkt spełnił moje niemałe oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńJa kończąc 25 lat sięgnęłam po krem,uważam,że lepiej zapobiegać niż likwidować
OdpowiedzUsuńJa się zmarszczkami nie przejmuję:) I tak się pojawią, więc wolę mieć zdrowe podejście już na starcie:)
OdpowiedzUsuńJestem zła, że takie podejście do pielęgnacji nie było popularne, kiedy byłam młodsza. Teraz mogę się starać, ale tak jak napisałaś, z pomiętej "kartki" nie zrobię nowej.
OdpowiedzUsuńDokładnie!!!
OdpowiedzUsuńW stu procentach się z Tobą zgadzam. Oczywiście, że lepiej zapobiegać niż potem likwidować co praktycznie jest niemożliwe.
Oby ten post uświadomił wiele kobiet, które sugerują się kategorią wiekową.
Pozdrawiam cieplutko
Od pewnego czasu nie zwracam uwagi na oznaczenia wiekowe, patrzę raczej na skład :)
OdpowiedzUsuńWpis idealnie dla mnie, bo ostatnio nawet się zastanawiałam kiedy jest najlepsza pora, żeby zacząć używać kremu przeciwzmarszczkowego ;)
OdpowiedzUsuń